Licencje na narzędzia informatyki śledczej

Zgodnie z aktualnie obowiązującymi regulacjami prawnymi programy komputerowe mogą podlegać ochronie na gruncie prawa autorskiego. Warto wskazać, że ochronie podlega kod źródłowy oraz wynikowy, lecz zbiór funkcjonalności, język programowania, czy też format plików używanych w programie komputerowym, które nie są wyrażeniem programu już nie. Program komputerowy jest przy tym utworem specyficznym, bowiem już samo korzystanie z niego, zgodnie z jego przeznaczeniem, wkracza w monopol prawnoautorski podmiotu uprawnionego i wymaga uzyskania zgody. Zgoda ta przybiera postać licencji, która określa zakres zgodnego z prawem i nienaruszającego praw podmiotu uprawnionego korzystania z programu.

Każdy informatyk śledczy powinien doskonale znać swoje narzędzia, a zatem powinien znać również treść licencji związanej z oprogramowaniem, z którego korzysta. Osobiście spotkałem niewielu informatyków śledczych, którzy rzeczywiście przeczytali licencje związane z programami, jakich używali, a szkoda, bo można w nich znaleźć bardzo interesujące zapisy.

Prawda ukryta w licencji

Zadałem sobie trochę trudu i przeczytałem dziesiątki licencji na oprogramowanie przeznaczone do informatyki śledczej. Były to licencje zarówno komercyjne, trialowe, freeware’owe, jak i rozpowszechniane na tzw. wolnych licencjach. Poniżej kilka spostrzeżeń oraz ciekawostek.

Oczywiście zasadą jest, że programy te rozpowszechniane są na zasadzie licencji niewyłącznych. Programów „szytych na miarę”, co do których udzielana byłaby licencja wyłączna albo przenoszone byłyby autorskie prawa majątkowe nie miałem okazji przeanalizować.

W wielu dokumentach licencyjnych podkreślano, iż oprogramowanie jest licencjonowane, a nie sprzedawane, co związane jest zapewne z problematyką możliwości lub braku możliwości dalszej odsprzedaży oprogramowania. Do tego tematu producenci oprogramowania podchodzą różnie. Niektórzy kategorycznie wyłączają możliwość przenoszenia licencji na inne podmioty, inne uzależniają to od uzyskania zgody, jeszcze inne przewidują konieczność uiszczenia opłaty z tego tytułu, a jeden z producentów chwali się nawet, że inaczej niż konkurenci on pozwala na przenoszenie praw z licencji na dowolny podmiot.

Kwestia prawnej możliwości przenoszenia praw wynikających z licencji na oprogramowanie w ogóle jest problematyczna, nawet bez wyłączania takiej możliwości (czy skutecznie?) w umowach. Warto przypomnieć tylko w tym miejscu głośny wyrok w sprawie Oracle vs. UsedSoft, gdzie Trybunał Sprawiedliwości UE dnia 3 lipca 2012 r. (C – 128/11) orzekł na korzyść UsedSoft w oparciu o zasadę wyczerpania prawa.

Ilość osób korzystająca z licencji

W wielu licencjach pojawiały się warunki co do osób, które mogą korzystać z oprogramowania oraz miejsc i sprzętu. Niektóre ograniczały możliwość korzystania z oprogramowania jedynie przez pracowników licencjobiorcy, co w czasach popularnych umów cywilnoprawnych, tzw. samozatrudnienia lub współpracy z podmiotami zewnętrznymi może być problematyczne. Inne z kolei szeroko określały krąg osób uprawnionych. Jeśli chodzi o miejsce i sprzęt, jedne licencje wymagały instalacji na sprzęcie będącym własnością licencjobiorcy (co z leasingiem? co z BYOD?), inne bardziej liberalnie podchodziły do tematu.

Miejsce użytkowania licencji

W przypadku miejsca, w którym korzystać można z programu, ciekawe okazały się niektóre ograniczenia zabraniające tego poza siedzibą licencjobiorcy – odpada praca w terenie. Część licencji wyłączała odpowiedzialność licencjodawcy w przypadku wykorzystania oprogramowania w miejscach wrażliwych, tj. szpitale, czy elektrownie. Co jednak ciekawsze licencje te wskazywały, iż licencjodawca nie daje gwarancji, że w takich miejscach oprogramowanie będzie działało prawidłowo – zabezpieczenie danych w szpitalu odpada. Niektóre wyłączały możliwość uzyskania licencji w ogóle, w przypadku gdy licencjobiorca pochodziłby z kraju wspierającego zdaniem USA terroryzm. W tych krajach informatycy śledczy mają zdaje się utrudnione życie.

Jeśli chodzi o narzędzia darmowe, to w wielu przypadkach okazywało się, iż tak całkiem darmowe one nie są lub ograniczają możliwości ich wykorzystania. Jedne, które rzeczywiście nie zawierały ukrytych kosztów, zabraniały komercyjnego wykorzystywania, inne przewidywały ograniczenia w funkcjonalności. Jeśli natomiast chodzi o ukryte koszty dotyczące freeware’owego oprogramowania, to w jednym przypadku licencja przewidywała konieczność wzięcia przez licencjobiorcę udziału w szkoleniu, już nie darmowym.

Podsumowanie

Rodzajów licencji i przeróżnych klauzul związanych z korzystaniem z oprogramowania wykorzystywanego w informatyce śledczej jest mnóstwo. Informatyk śledczy korzystający z danego narzędzia z całą pewnością powinien dokładnie zapoznać się z jego licencją, aby później jego brak wiedzy w tym zakresie nie został wykorzystany przeciwko niemu, podważając jego kompetencje, np. w oczach sądu.